Kino

Duże kino

Wlokła się ulicą ciągnąc po ziemi zabrudzony szal. Była cała ubrudzona krwią, ale nie zwracała na to uwagi. Zatrzymała się na chwilę i przycupnęła na murku.

Micos jechał samochodem po mieście i gdy mijał kino, zatrzymał się, zobaczywszy Demonę. Opuścił szybę i wychylił głowę na zewnątrz.
- A ty szukasz jałmużnej, żeby na film iść?

Bawiła się szalikiem miętosząc go w dłoniach. Usłyszawszy znajomy głos, uniosła nieco głowę i spojrzała na Micosa.
- Huh? - wyrwało jej się.

Dopiero teraz ujrzał szalik.
- Zabiłaś znowu kogoś? - spytał znudzonym tonem. - Okradłaś pewnie teraz jakąś babcię, hę? A może ty kolekcjonujesz łupy po ofiarach?

Zeskoczyła z murka i jak gdyby nigdy nic, otworzyła drzwiczki od samochodu siadając po stronie pasażera.
- Pewnie, a ty jesteś następny w kolejce.
Spojrzała na niego dziwnym wzrokiem. I po chwili dodała, patrząc gdzieś w bok.
- To mój szal...

Mężczyzna sięgnął do kieszeni i wymacał w niej gaz usypiający. Nie miał ochoty z niego jednak jeszcze korzystać. Dopiero, kiedy zajrzał do płaszcza, znalazł paralizator, a obok niego komórkę. Wyjął ją, by dziewczyna niczego nie podejrzewała.
- Późno - mruknął.
Krew trafiła na jego skórzany fotel.
- No do cholery, co ty robisz?!

- Fakt, późno... - spojrzała na niego ponownie, tym razem z takim smutkiem w oczach. Jakby się miała zaraz rozpłakać.
- Podrzucisz mnie gdzieś?
Delikatnie pociągnęła go za rękaw.
- Do domu... nie zaraz, ja nie mam domu
Jęknęła i puściła go otwierając drzwi z zamiarem wyjścia.

- Jasne. Podrzucę
Wyjął szybkim ruchem paralizator z kieszeni i użył go na niej. Zamknął drzwi i odjechał stamtąd w stronę terenu FH.