Park

- Czyżbym go zdenerwowała, odrobiną śniegu? -mruknęła sama do siebie, w każdej chwili gotowa do uniku.

*po drodze schylił się i nabrał trochę śniegu żeby natrzeć drapieżnego kotka*

- Aie! - uskoczyła chowając się za drzewem.

-nie ładnie tak- *gania nadal*

- Idź się pobaw z kimś innym - wdrapała się na owe drzewo. Patrzyła na niego stojąc na dość solidnej gałęzi by nie ryzykować upadkiem.

*stoi pod drzewem i robi śnieżkę rzucając nią w dziewczynę* -wole z Tobą kotku -

- A więc to tak - otrzepała się ze śniegu i zaczęła skakać po gałęzi tak, że śnieg spadła na Kreigena zasypując go całego. Zeskoczyła z drzewa i zrobiła dwie dziurki na oczy w tej kupie śniegu.
- Bałwanek - uśmiechnęła się.

Christian podjechał pod park swoim Mercedes i ujrzał siedzącą na drzewie Demonę. Całą noc zadrczano go telefonami o hałasach z parku. Teraz wiedział, o co chodziło.
- No dobra. Co się tu dzieje? - spytał, podchodząc do nich.

- Nic wielkiego -odwróciła się w jego stronę starając uśmiechać słodko.
- Ulepiłam bałwanka, to chyba nie jest zakazane?

*sepleni coś pod śniegiem* -panie psie znaczy władzo może pan pomoże biednemu człowiekowi-

- A no proszę... nawet odżył. Zdolna ze mnie bestia. -założyła rękawiczki na ręce.

Mężczyzna popatrzył na gadający śnieg i stwierdził, że chyba ma omamy.
- Doniesiono nam o hałasach w środku nocy dobiegajce z parku. Co wam o tym wiadomo?

- Nic mi o tym nie wiadomo, jestem tu zaledwie od dobrej godzinki. - Przeciągnęła się i popatrzyła na Christiana.

-teeeej panie władzo tutaj- *uwolnił rękę i zaczął machać*

- Dobrej godzinki... jasne. Każdy tak mówi! No więc? Nie widziaa pani nic podejrzewanego.
Popatrzył na bałwana i kopnął go w okolice "kostki". Zaczął naprawdę mieć halucynacje.

Dłużej już nie mogła wytrzymać i zaczęła się głośno śmiać.

-co za ch...j- *sięgnął wolną ręką po śnieg i rzucił mu w twarz*

- Do co...
Pociągnął za rękę i zdziwiło go to, co ujrzał.
- Kim jesteś i co robisz ukryty pod śniegiem?! Pewnie brałeś!! Przyznaj się!

-to jej wina- *pokazał wolna ręką na Demone*

Ze śmiechu aż ją brzuch rozbolał. Otarła chusteczką łzy z oczu.
- Nieładnie pokazywać palcem - pacła go w rękę.
- Pan go nie słucha, on sam tam wlazł... wydaje mi się, że mnie śledzi -udała poważną.

- Pan dręczy tę kobietę? Jak pan może! To dziewczę może w traumę przez pana wpaść.
Nagle przeanalizowa jego słowa.
- Czyli jednak pan ćpał! Wiedziałem!
Popatrzył znów na dziewczynę.
- Nie wierzę, by takie niewinne... huhro mogło pana nakłonić.

*podszedł bliżej policjanta* -panie władzo jestem tajnym agentem i takie dostałem zadanie nie moja wina- *powiedział cicho żeby Demona nie usłyszała*

(A możesz mi powiedzieć, skąd wiesz jak ona ma na imię i że jest przestępcą?)

- Jasne, jasne.
Zaczął szukać kajdanek po kieszeniach.
- Gdzie ja je schowałem.

Zarzuciła kaptur na głowę, wsadziła ręce do kieszeni i odwróciła się na pięcie kierując w stronę wyjścia. W sumie wypadałoby jakiś ciepły posiłek zjeść.

(nic takiego nie powiedziałem że jest przestępcą i nie powiedziałem jak ma na imię, a wiem jak ma bo słyszałem rozmowę szefa z nią )

-no to narka- *uśmiecha się i ucieka*