Kuchnia

Wchodzę do środka. Przy garach kręci się kucharka.

- Co mamy dzisiaj w menu? - Uśmiecham się.

- Kira, chodź tu. Mam coś dla Ciebie. - Mówię to, po czym rozmawiam chwilę z kucharką. Parę minut później na stole stoi talerz rosołu.

- Cóż za niespodzianka
Usiadł i zaczął jeść

- Co z tą twoją skrytką na cmentarzu? - Kiwnąłem do kucharki aby wyszła.

Skończył jeść
- Mówiłem Ci, dużo towaru tam jest

- Idziemy? - Rzuciłem.

- Może być trochę '' gorąco ''
Zdjął kurtkę i chwycił kose
-Idziemy

- Prowadź. - Wyszedłem z Willi i czekałem na Kirę, aby za nim iść.

Napił sie jeszcze wody i wyszedł

Przydreptala ziewając, zrobiła sobie kakao i usiadła przy stole delektujac sie ciepłym napojem

Odstawiła pusta szklanke i zasnęła przy stole

Obudziła się, wstała przeszukując szafki. Znalazła butelkę z winem, myśląc że to sok wypiła połowę. Wyszła na ulicę w nietrzeźwym stanie.

Przyszła, przywitała się ze sprzątaczką,która akurat zamiatała w kuchni. Wymieniła z nią parę zdań po czym zrobiła sobie kakao i usiadła przy stole
~~~
poszperała w szafkach wyciagając jakieś ciasteczka i poszła do salonu

Usiadłem przy stole.

Miałem gotowy obiad.

Zacząłem go jeść, oglądając telewizje.

Wpadłem do willi szefa, robiąc huk. Trzasnąłem drzwiami i zacząłem rozglądać się po mieszkaniu. Znalazłem go w kuchni.
- O jesteś!! Wiem coś, co cię zaskoczy

- Tak? - Powiedziałem oderwany od oglądania.

- Demona Crystal zwiała z więzienia. Znaczy się... ktoś jej w tym pomógł, ale to szczegół. Na dodatek dom głównodowodzącego policji stał się ruiną.

Uśmiechnąłem się do niego.

- Naprawdę? To niesamowite... - Powiedziałem z lekką ironią w głosie.

- Nie mów, że wiesz, bo mi całą zabawę zepsujesz.

Uśmiechnąłem się do niego ale milczałem. Wstałem, nalałem sobie soku pomarańczowego. Oparłem się o ścianę i zacząłem pić.

- Coś jeszcze z związku z tym? - Rzuciłem.

- E... Ok? Gdzie ona jest? Cała policja jej szuka. Na pewno gdzieś TU jest.

- Niby czemu? - Rzuciłem dość chłodno.

- No nie wiem. Może przez wywieszkę na drzwiach jednego pokoju? "Pokój Demony". Ona tu będzie mieszkać??

Spojrzałem na niego jak na idiotę.

- Jaką wywieszkę?!

- A była tam... zrobiona odręcznie pewnie przez właścicielkę pokoju. Trzymasz ją tam?

- Tak, mam zamiar wywieźć ją do niemieckiego burdelu... - Podszedłem do niego.

- Tutaj, jej nie ma... a szkoda. - Uśmiechnąłem się.

- Szkoda? Ta końcówka jest powalająca, ale cóż. Na mnie czas.
Chłopak wziął swoje rzeczy i udał się w stronę salonu. Kiedy tylko szef odwrócił uwagę, rzucił się w stronę jego gabinetu.