Magazyn jak magazyn

Magazyn z bronią palną, wszystkie berretki, Colty, i inne.

*wchodzę podchodzę do gościa i mówię że chcę Berette 87T, po otrzymaniu wychodzę*

Wszedł, wziął Steyra i wyszedł.

Wszedłem. Pod ścianą stał stoliczek. Koło niego były dwie szafki. Sam je tutaj w końcu ustawiłem. To było moje centrum. Mój raj. Wyjąłem parę rzeczy z szafek, papierów. Rozłożyłem je na stoliku, wyjąłem ołówek i zacząłem zakreślać różne rzeczy.
Na drugim stoliku, większym, który stał parę metrów dalej ale miał lepsze oświetlenie rozłożyłem duży plan. Tam także zacząłem coś rysować, obliczać.

---

Siedziałem już w samym podkoszulku, było tutaj bardzo parno. Zapaliłem cygaro, jednak musiałem kończyć. Parę rzeczy wsadziłem do tuby, ubrałem się i zarzuciłem na ramię, resztę poupychałem w szafkach, które pozamykałem na 9 spustów. Wyszedłem stąd, włączając alarm.

Wyłączyłem alarm i wszedłem do środka zapalając światło. Kilka żarówek się przepaliło, tym jednak musiał zająć się później. Zaczął iść w stronę części z granatami i inną bronią tego typu. Wygrzebał z dobrze zabezpieczonego pudła dwanaście granatów, które wpakował do plecaka i wyszedł, znów uaktywniając alarm.

Przyszedłem, rozłożyłem papiery, wziąłem do rąk ołówek i kontynuowałem pracę.

Zasnąłem nad planami.

Micos wszedł do magazynu i ujrzał śpiącego Armena. Przekroczył próg i trzasnął głośno drzwiami, żeby go obudzić.

Przebudziłem się. Stanąłem na równych nogach.
Poprawiłem włosy, schowałem szybko i skrzętnie plany i odwróciłem się.

- Witaj. Trochę się wczoraj zapracowałem... - Kaszlnąłem.

- Ta... widzę - mruknął i dokładnie mu się przyjrzał. - No więc? Jakieś postępy w... pracy. A właściwie. Co ty tu robisz, hm?

- No właśnie, pracuję. - Spojrzałem na niego trochę mdłym wzrokiem. Wsadziłem parę dokumentów w tubę i ruszyłem ku wyjściu.

- Hola, hola! Czekaj no tu! Chyba jako twój szef mam prawo wiedzieć, nad czym tak pracujesz, co?

- Nad pewnym projektem, co do którego pewności i zaradności nie jestem do końca przekonany, więc nie muszę Ci na razie tego mówić. - Oparłem się jedną ręką o drzwi. - Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dam Ci wtedy znać od razu. - Kaszlnąłem.
- W ogóle, to nad dwoma projektami. - Rzuciłem do niego, chyląc trochę głowę.

Podrapałem się po głowie i w ciszy wyszedłem stąd.

- Dwoma projektami? No dobrze. Ale pamiętaj, że cię pilnuję.
Po tych słowach opuścił magazyn, zmęczony dniem.