Cmentarz

Wszedł na cmentarz z papierosem w ustach. Szedł wolnym krokiem między nagrobkami, czytając inskrypcje na nich wyryte. Gdzieniegdzie brakowało krzyży.

Oprócz starszej kobieciny zapalającej znicza, nikogo więcej w tym miejscu nie było. Było spokojnie, jedynie ciszę przerywało krakanie ptaszyska.

Micos minął starszą panią, nie zwracając na nią zbytniej uwagi. Rzucił wypalonego do połowy papierosa na jeden z grobów i szedł dalej.

Niedopałek papierosa żarzył się jeszcze przez jakiś czas. Przy twoich nogach wylądował kruk, spojrzał się na ciebie swoimi ślepiami. Oczekiwał, że może rzucisz dla niego jakieś okruszki chleba.

Micos odepchnął ptaka butem i poszedł dalej, kierując się na przeciwległy koniec cmentarza.

Przy bramie stał dozorca cmentarza, spojrzał na ciebie od niechcenia. Splunął na ziemię i zapytał kpiącym tonem.
- Zgubił się pan?

- Nie - odpowiedział mruknięciem i minął mężczyznę.
Zatrzymał się i obrócił w jego stronę.
- Chyba cmentarz jest wolną przestrzenią, prawda?

- Owszem, owszem - przytaknął głową i uśmiechnął się ukazując tym samym braki w uzębieniu.
- Ale uważaj na zbłąkane dusze - zaśmiał się ochryple.

- Zbłąkane dusze. Tez mi coś - odpowiedział i ruszył przed siebie.
Wiatr bawił się jego szalikiem. Owinął się nim szczelnie i kroczył dalej.

Ścieżka się skończyła, twoim oczom ukazał się pomnik przedstawiający płaczącego anioła. Twarz miał schowaną w dłoniach, sylwetka była nieco przygarbiona a u stóp jego wiły się pnącza.

Facet obrzucił anioła znudzonym spojrzeniem i zapalił kolejnego papierosa. Wśród pnączy dostrzegł starą tabliczkę. Zaczął się do niej dobierać.

Odgarniając śnieg i kilka gałęzi udało ci się odczytać inskrypcję na tabliczce.
Śmierć to jedna z tych rzeczy, których nie warto przewidywać

- Bzdura. Ja świetnie przewiduję śmierć... oczywiście innych - mruknął i ruszył w kierunku północnej części cmentarza.

EDIT

Po godzinie wyszedł.

Robiło się coraz bardziej ciemno, zimno i nieprzyjemnie. Z nieba zaczęły spadać płatki śniegu z deszczem, zerwał się większy wiatr przewracając parę zniczy. Nawet wazon przeturlał ci się koło nóg.