Sypialnia

Micos wszedł do sypialni i spojrzał na półkę z książkami. Przed zdarzeniami sprzed roku nie doceniał literatury, ale wakacje i... brak zajęć, zmieniły jego postawę na świat. Uspokoił się, zmądrzał i... posiwiał tu i tam. Spojrzał w lustro. Jego czoło powoli opanowały zmarszczki.
- Starzeję się - mruknął z uśmiechem na ustach.
Sięgnął po jakiś gruby tom, przebrał w łazience i położył w łóżku, czytając.

Przyszła pod drzwi i zapukała, nie czekając na reakcję otworzyła je. Wychyliła tylko głową i uśmiechnęła się.
- chcia... chchciałamm... powiedzieć dobr..dobraanoc. - powiedziała, czkając.

Wstałem, przebrał się w jakieś czyste rzeczy i pojechał w stronę miasta.

- yhm, tak. - mruknęła, wstając z podłogi, na której leżała. Otrzepała spodnie i wyszła z pokoju, złapała swój plecak i wrzuciła parę rzeczy. Spojrzała jeszcze za mieszkaniem i wyszła z domu.

Weszła do sypialni, rozejrzała się po pomieszczeniu i rzuciła do szafy wyciągając z niej przeróżne rzeczy na podłogę. W końcu znalazła jakąś długą bluzkę bez rękawów. Wzięła ją i poszła do łazienki.

~~~~

Wróciła ponownie, omineła ten cały bałagan, który zrobiła i usiadła na skraju łóżka rozczesując palcami włosy.

Dziewczyna wpadła do sypialni, podskakując radośnie. Podbiegła do szafek, otwierając je na oścież i wywalając wszystko na ziemię. Przez przypadek, na ziemie upadł porcelanowy wazon, który stłukł się z hukiem. Łypnęła na Demonę kątem oka.

Usiadła w siadzie skrzyżnym obserwując uważnie jej dokonania przez chwilę. Po czym zajęła się piłowaniem paznokci.

Przegrzebała butem w ciuchach, po czym zajrzała do szafy. Nic konkretnego. Rozejrzała się jeszcze w jej wnętrzu, wzdychając ciężko. Podeszła leniwym krokiem do szafki nocnej, przewracając ją niechlujnie na podłogę tak, żeby wszelaka jej zawartość wysypała się na podłogę. Przysiadła na dywanie po turecku.

Przyjrzała się swoim paznokciom i położyła się w łóżku opatulając kołderką. Tego jej brakowała, wygodnego łóżka.

Przegrzebała dłonią w duperelach, chowając do kieszeni bluzy jakiś zegarek. Podniosła się i opadła na łóżko, jednak na nieszczęście trafiła prosto na nogi Demony.
-Nie masz gdzie się już kłaść - burknęła, podskakując lekko wyraźnie rozbawiona.

- Przecież nie będę leżała na podłodze -syknęła rozmasowując nogi.
- A tobie przydałoby się zrzucić parę kilo.

Spojrzała po sobie.No tak dieta, dieta, dieta.Żeby to jeszcze miała się z czego oszczędzać, jak i tak właściwie jadła krocie.
-Mhym - mruknęła, zabierając jej spod głowy poduszkę. Zerwała się z łóżka i rozejrzała jeszcze po pokoju. Wróci tu jeszcze xd

Wzięła druga poduszkę i położyła się ponownie, pomarudziła przez chwilę i zamknęła oczy.

Dziewczyna zdążyła tylko wyjść na korytarz, a już wydobył się trzask tłuczonego szkła. 7 lat nieszczęścia. Spojrzała na potłuczone lustro w korytarzu, a z jej ust wyrwała się masa przeróżnych przekleństw. Przycisnęła do siebie poduszkę i przeszła przez to wszystko w butach, przez co wydobył się kolejny trzask łamanych tym razem kawałków.

Zasnęła, do końca trzeźwa nie była, a teraz to chyba i nawet sam wybuch bomby atomowej by jej nie zbudził. Przewróciła się tylko na drugi bok i wtuliła w poduszkę.

~~~~

Obudziła się wyspana, zrobiła sobie śniadanie konsumując w łóżku. Potem się umyła i ubrała. Przeciągnęła się rozglądając po bałaganie jakim zrobiła Rukia.
- To zaszalała -mruknęła rozsiadając się wygodnie na fotelu i pijąc herbatę.

~~~~

Posprawdzała czy ma wszystkie przedmioty, zmieniła magazynek w broni. Wstała i spojrzała przez okno, sama nie mogła niczego zniszczyć w tym domu. Była zadowolona, że zrobił to za nią ktoś inny. Inne gangi są słabe i starają się odtworzyć swoją dawną potęgę, ale to nie oznacza by i ten się wspiął na najwyższy szczebel. Raczej prędzej upadnie niż powstał. Miasto jest niczym betonowa jungla i tylko najsilniejsi przetrwają. Otworzyła okno wdychając tym samym świeże powietrze. Przynajmniej miał dobry pomysł by dom wybudować z dala od miasta. Oparła się rękoma o parapet. Przez chwilę fantazjowała jakby to było gdyby sama wzięła się za kierowanie innymi. Mogłoby być nawet ciekawie. Ściągnęła swoją kurtkę z krzesła i założyła ją. Bezceremonialnie wyskoczyła przez okno, idąc po śniegu zostawiła za sobą odciski butów. Schowała ręce do kieszeni i spojrzała na lecące z nieba płatki śniegu. Opuściła to miejsce.

(Rukia... postu mi się nie chce przepisywać, ale w "SALONIE" jest jasno napisane, że cię... uwięziłem. A w gruncie rzeczy nie napisałaś że wyszłaś. A że twój ostatni post pojawił się tutaj, tak więc... przykro mi :P)

(e, ale uwięziłeś mnie w sypialni o.o'?)

Dziewczyna obudziła się, mamrocząc coś pod nosem. Jej grymas na twarzy świadczył, że ta noc do udanych nie należała. Przeciągnęła się nadzwyczaj leniwie, mamrocząc coś pod nosem.
Dopiero po chwili doszło do jej nieprzytomnej mózgownicy, że ręce skute ma kajdankami.
-co jest kur.wa? - wyrwało jej się, a źrenice rozszerzyły się wyraźnie ze zdziwienia.
Szarpnęła się, sapiąc jakieś niecenzuralne słowa pod nosem.Cudownie, cudownie, cudownie.
Spojrzała z politowaniem na sufit, a może ktoś ją odwiedzi chociaż, co?
-Głodna jestem - wrzasnęła.

(Nooo)

Micos wrócił do domu, wysadziwszy uprzednio Czerwina przed jego domem. Poszedł natychmiast do góry, by zobaczyć, jak się czuje Rukia.
- No. Witam śpiocha.

Spojrzała na faceta, mrużąc powieki.
-Oh, dzień dobry - uśmiechnęła się przesłodko w jego stronę.

- Witam, witam - odpowiedział mężczyzna i oparł się o framugę. - Powiedz mi na, ptaszynko, jak się tutaj znalazłaś, hm? Shrek cię przyniósł, czy może Króliczek Wielkanocny? Bo chyba sama się nie wprosiłaś, prawda?

Oblizała spierzchnięte wargi, jakoś nie chciało jej się dziś mówić. Ostatnimi czasy i tak gadała za wiele, więc teraz po prostu ziewnęła, patrząc w sufit.

- Hm... powiedz. Co ja mam z tobą zrobić? Zamknąć w piwnicy z chmarą głodnych psów, czy wrzucić do jakiejś zamarzniętej rzeki czy stawu w parku? ODPOWIADAJ!

Zerknęła na niego, unosząc jedną brew.Ehe, ehe,ehem. Gadaj zdrów.