Dom Czerwina

zrobiwszy wszystko co miał do zrobienia wyszedł na miasto,

otworzył drzwi i wpuścił Demone pierwszą,
witam w moim małym własnym pierdolniku ^^ - uśmiechnął się

w środku panował lekki bałagan,
mieszkanie składało sie z dużego salonu, pokoju w którym było tylko łóżko i jakieś tam szufladki, kuchnia, łazienka i tyle

mieszkanie wydawało Ci sie skromne, ale przytulne i zrobione z gustem,

czego sie napijesz?
mam wszystko co jest w tym mieście dostepne w sklepach,
wziął leżącą paczke papierosów Marlboro Gold setki ze szklanego stołu w salonie i podał jej

- zapalisz?

- Nie palę, przyszłam tu tylko po swoją rzecz i zaraz wychodzę - odpowiedziała lustrując mieszkanie wzrokiem.

nie, prosze, zostań
pogadajmy,
matko jak ja już dawno z kimś tak naprawde nie gadałem...
napijesz sie czegoś?
zjesz coś?
samoobsługa, bo mi pewnie nie ufasz...

Wzruszyła ramionami i zajrzała mu do lodówki, chwytając pusty karton po mleku.
- Za mocno w głowę dostałeś, żeś taki uprzejmy?

pełny masz na balkonie, przyniose Ci,

poszedł na balkon po mleko

Zajrzała mu do szafki, znalazła kakao. Dla pewności sprawdziła jeszcze czy to na pewno to. Po ostatniej wizycie u Quim'a pomyliła przyprawę z herbatą. Nie chciała popełnić tego samego błędu.

wrócił z kartonem mleka,
proszę bardzo położył na blacie,

widzę, że sie zadomowiłaś
[ja ide na fajka i ogolem ogarnac sie za 5min bede]

zrób mi jeśli możesz a ja w tym czasie zaraz wroce,
wziął playboya leżącego w salonie,
wrócił sie do kuchni po zapalniczke i udał sie do kibelka

Uniosła jedną brew ze zdziwienia.
- Może jeszcze przynieś, podaj i pozamiataj? Pff!
Nalała sobie mleka do szklanki, wsadziła do mikrofali. Odgrzała i dosypała trzy łyżeczki kakao. Wypiła parę łyków.
- Napój bogów.
Przeczesała palcami włosy i poszła do pokoju. Otworzyła spokojnie szafę przeszukując jej zawartość.

*zobaczyłaś pare świerszczyków, i różne rzeczy typowego nastolatka,
Twoją uwage przykuło jednak można by powiedzieć ukryte zdjęcie w ramce
rozpoznałaś na nim Czerwina, rok, dwa lata młodszego, stał wtulony w jakąś piękną kobiete koło 30 z europejską urodą, czarnymi jak noc włosami długimi do ramion, miała jakieś 1,70m i była szczupła i faceta koło 40, z złotym łańcuchem, po jego wyglądzie domyśliłaś sie, że jest włochem, ramieniem objął Czerwina, a on zrobił to samo, wszyscy byli uśmiechnięci,
zdjęcie zrobione było na Sycylii [podejrzewasz to miejsce po rejestracji czarnego 4x4 z sycylijską rejestracją] na tle jakiejś naprawde dużej i pięknej willi.
Była jeszcze jedna osoba, za Czw
zapierająca dech w piersiach na oko 17letnia dziewczyna, brunetka z ładną cerą, niebieskim kolorem oczu, przytulająca Czerwina,
Twoj znajomy wyglądał na naprawde szczęśliwego*

zapatrzona w zdjęcie nie zauważyłaś Czerwina,
wszedł do pokoju,

smakuje kakałko?

zobaczył co masz w dłoniach,

był zmieszany,

wyjąkał,

podoba Ci sie zdjecie?

- Rodzina? - zapytała krótko, dopijając napój.

jego oczy wypełniły łzy,
nic nie powiedział

W ogóle nie rozumiała jego reakcji, odłożyła zdjęcie na miejsce. Odwróciła się do niego plecami patrząc w okno.
- To gdzie mój glock?
Jego zachowanie było dla niej...nienaturalne i zupełnie obce.

łzy płyneły mu po policzkach,

mówił jednostajnym, spokojnym lecz chwilami drżącym głosem,

chce Ci sie wysłuchiwać moich opowieści czy gówno Cie to interesuje?

- Nie obchodzi mnie moja przeszłość, a co dopiero czyjaś
Mruknęła odwracając się w jego stronę.
- Doprowadź się jakoś do porządku, aż patrzeć na ciebie nie mogę.
Na samo słowo rodzina, ojciec bądź matka robiło się jej niedobrze. Powoli traciła panowanie nad sobą, chciała opuścić to miejsce jak najszybciej.
- Mój pistolet..
Powtórzyła po raz setny zniecierpliwiona.

pistolet pistolet pistolet - powtórzył zamyślony

a jeśli Ci chodzi o rodzine

tak,
Beata, moja mama, Tony, mój starszy,
i Gabrielle moja dziewczyna, - mówił to beznamiętnym głosem...

wszyscy nieżyją,

fajnie,
sam na świecie,
nagle rzucił pierwszym lepszym przedmiotem, okazała to sie szklana popielniczka gdziepopadnie

SAM DO KURWY NĘDZY NA TYM PIERDOLONYM NĘDZNYM ŚWIECIE - wydarł się

popielniczka uderzyła o ściane i z charakterystycznym dźwiękiem rozsypala sie na mnostwo kawałeczków które rozprzestrzeniły sie niewiadomo jak po całym salonie

usiadł, schował twarz w dłonie,
coraz bardziej sie rozklejał

Patrzyła na niego przez chwilę beznamiętnym wzrokiem. Najchętniej przestrzeliłaby mu teraz serce. Nienawidziła rozklejających i użalających się nad sobą ludzi, przyprawiało ją to o mdłości. Wsadziła ręce do kieszeni płaszcza, kopniakiem otworzyła sobie drzwi, opuszczając to miejsce.

nagle sie zerwał, pobiegł za nią, wziął jej glocka z mieszkania,

- Dem! zaczekaj zapomniałaś czegoś,

nawalony na 102 zasnął na kanapie

wstał z kacem,
ale w lepszym humorze,
zaczął coś tam robić

otworzył drzwi, szybko uprzątnął kanape i położył tam Micosa,

potrzeba Ci czegoś?

pić jeść palić?

- Kompresora... tabletek albo kogoś kto mi te kulę ze stopy wyciągnie!

hmm,
wolisz do szpitala czy mam Ci to wyjąć?

ojciec mnie co nieco nauczył,
tylko cóż,
zamiast znieczulenia dostaniesz alkohol,
chyba ze bez alkoholu wolisz,


rozbierz sie - polecił

dasz sam rade?

ja ide przygotować niezbędne rzeczy

i wyszedł z salonu

Zdjął buta i zakrwawioną, lepiącą się do stopy skarpetę. Rana nie wyglądała tak źle. Przeżyłby nawet z nią do końca życia, ale jakoś... wolał nie ryzykować powikłań.

przyniósł różne rzeczy, których nazw nie chce mi sie pisać oraz miske z wodą , watę oraz najmocniejszą vodkę jaką znalazł

może troche szczypać - powiedział,

wziął przemył wodą stope,
nasączył watę wódką i przyłożył do rany,
dokładnie ją przeczyścił,
wziął zdezynfekowane na tyle na ile sie da w takich warunkach szczypce i starał się ostrożnie wyjąć kulę,


__
pare długich minut później,

Czerwin odsapnął

uffff udało się - odsapnął,
jeszcze raz przemył ranę, założył mu czysty bandaż elastyczny,

zrobię Ci coś do jedzenia oznajmij,
prześpij sie tutaj,
nigdzie sie narazie nie ruszasz,
jutro Cie przeniose w bezpieczne miejsce,


nalał mu wody,
jak chcesz to pal - powiedział wyciągając paczke papierosów, rozpakowywując ją, biorąc fajka i rzucając mu ją,
ogień gdzieś tu powinien leżeć,
poszedł do kuchni,
wcześniej puścił reggae
- troche pozytywnych wibracji nie zaszkodzi