Fontanna

E, zonk. Dziewczyna uniosła brwi.
-Nie boję się ciebie - prychnęła. Jeszcze czego. Zaraz, czemu każdy twierdzi, że Rukia się boi? Albo jest jakaś dziwna, albo ma minę downa. Jęknęła w duchu, lusterko. Dajcie lusterko!
Skrzywiła się.

To dobrze.
Narazie dobrze.

Usiadl obok dziewczyny i ja delikatnie i specyficznie objal.

Dziewczyna aż się zagotowała i spojrzała wpierw na chłopaka, a potem na jego rękę.
-Gdzie z łapami? - mruknęła zbierając się na spokojny ton. Jeszcze chwila i przestrzeli mu bebechy. I tym razem na jej twarzy pojawił się grymas zażenowania.

Chlopak sie wogole nie przejal tylko wyjal papierowe "cos" z pod plaszcza...
Chusteczke...
Potem przestal ja obejmowac.

Tylko o to mi chodzilo...

Usiadl obok niej i wyjal miecz z pochwy...
Tajemnicze swiatlo ksiezyca odbijalo sie od miecza oswietlajac nieznajomego...
Zaczal powoli... delikatnie... klinge polerowac....

-E, po co ci miecz? - zapytała z powątpiewaniem. Kto w dzisiejszych czasach biega z mieczem?I to jeszcze takim.

Skuteczniejszy od waszej dziecinnej broni palnej.

Odpowiedzial cicho, prawie dlawiac sie powietrzem.
Poleruje swoj swiety miecz.
Byl bardzo bogato zdobiony...
Lecz jego widok budzil lek...
Piekna robota...

Skrzywiła się.Cudownie, czy on musi wszystko wiedzieć?
-Naszej? Nie używam broni - mruknęła zniesmaczona, chociaż spodziewała się tej samej reakcji co wcześniej na jej drobne kłamstewko. Spojrzała w niebo.

Nie intersuje mnie to.
Nie intersuje mnie co nosisz...
Miecz jest lepszy.
Szybszy.
Zabojczy...

po tym slowie mozna bylo uslyszec cos cichego....
bardzo cichy ruch...
po tym przekonac sie ze jego plaszcz zostal bardzo delikatnie naciety w okolicach rekawa.
nie bylo widac krwii wiec jej nie trafil.
ale naciecie bylo widoczne...
usmiech, ponownie zagoscil na jego twarzy.

Szła ścieżką szurając nogami po ziemi. Zerknęła na niebo, znowu zaczął prószyć śnieg. Mruknęła coś pod nosem, nasuwając czapkę bardziej na oczy.

Spojrzała na rękaw.
-Ocipiałeś? - warknęła, wpatrując się w miecz jednak słowa skierowane były do chłopaka. Dopiero po chwili podniosła na niego wzrok.

Nie.
Witaj kobieto.

odpowiedzial cicho, dlawiac sie jak zwykle powietrzem.
uslyszal czyjes kroki.
sadzac po szybkosci ich oraz specyfiki byly to kroki kobiety...
nie przejal sie kim byla.
schowal miecz do pochwy...

Popukała go palcem w czoło.
-Ile ty w ogóle masz lat? Zachowujesz się jak mój dziadek- mruknęła, otulając się bardziej płaszczem.

Ile mam lat?
Malo.

odparl cicho, lecz wyjatkowo nie milo....
jeszcze zimniejszym tonem jak wczesniej.

Zatrzymała się obok nich.
- A, to znowu wy... - zerknęła na dziewczynę.
- Kolejna randka?

Randka ze smiercia

Odpowiedzial cicho...
Nie podniosl zwroku,.
Zignorowal zaczepke.

-jak mało? - zapytała dociekliwie, uśmiechnęła się doń złośliwie.
Zerknęła na Demonę.
-Pewnie, kolejna. Na następną idę z tobą - mruknęła do niej.

Wyjatkowo malo.

Odpowiedzial zimnym glosem
Zaczal oddychac, znowu... jakby mial astme, ale jeszcze glosniej.

- Cieszy mnie to bardzo -odpowiedziała obojętnym tonem
- A najlepiej przyprowadź jeszcze paru znajomych, nie pogardzę sekstetem.
Potarła ręką czoło.

Wywróciła oczami, patrząc na chłopaka.
-Lubię liczby, więc określ w nich swój wiek - mrukneła spokojnie.

Lubisz liczby?
To Ci powiem, ze mnie matka wyplula z lona 17 lat temu.
Wiecej jej nie widzialem.

Powiedzial zimno...
Wzrok umiescil na glanach.

Kiwnęła głową, nie przejmując się jakim tonem to powiedział. Zerknęła na rękawy jego płaszcza.

Czuła, że palą ją policzki, mimo, że było jej zimno. Przeszły ją dziwne dreszcze. Starała się to zignorować. Pogmerała chwilę w torbie i wyciągnęła mały pakunek, owinięty brązowym papierem.
- Młoda, łap -rzuciła w jej stronę.

A Ciebie?

Zapytal krotko.

Jak na zawołanie złapała paczuszkę i spojrzała na Demonę.
-Co to? - uniosła jedną brew, a wzrok na moment przeniosła na chłopaka.
-Kobiet o wiek się nie pyta - powiedziała spokojnie.

Facet stanął w bramie parku i obserwował wszystko z daleka.

(wiem, czemu nasze forum nie przyciąga ludów)