Plaża

Spojrzała na jego dłoń z niechęcią.
-Yhym, miło mi bardzo - mruknęła pod nosem, nie odwzajemniając tego niesamowicie przyjaznego gestu. Kątem oka łypnęła na broń, właściwie z czystej ciekawości.

Przeszła jak gdyby nigdy nic, obok nich. Nagle zatrzymała się, olśniło ją i cofnęła stając obok Rukii.
- Masz coś mojego -powiedziała do niej.

Spojrzała na dziewczynę i uśmiechnęła się szeroko. Z kieszeni bluzy wyciągnęła spinkę i podała jej ją.
-Jestem twoją dłużniczką - stwierdziła, patrząc w jakim stanie jest Demona.

witam Cie Demono, uśmiechnął się do niej,

Pogładziła ręką spinkę jakby to był skarb. Wpięła ją sobie we włosy. Bez niej czuła się niczym ryba bez wody. Na jej twarzy zagościł szczery uśmiech. A jej mózg zaczął pracować na szybszych obrotach.
- Drobiazg -zerknęła na nią a potem na Czerwina.
- Randka? To ja nie przeszkadzam

taaa - spojrzał na Rukię, potem na Demonę z zażenowaniem
powiedzmy, że spotkanie zapoznawcze ;f

Wywróciła oczami, powstrzymując się od zbędnych komentarzy.
-e, masz coś jeszcze z naszej wyprawy? - mruknęła, bo tak na prawdę wyszła z niczym z tego wszystkiego.

jakiej wyprawy - pochwycił w sekundę temat
jego mózg zaczął pracować na zwiększonych obrotach,
Demona, Micos, Rukia, policjant, mieszkanie,
szpital, bez domu,
wszystko zaczęło się układać w jedną spójną całość

- To i owo -zamrugała powiekami wpatrując się w mężczyznę w ...sukience i peruce?
Odwróciła od niego wzrok.
- Hm, właściwie to wydałam na siebie już wyrok śmierci, ale mniejsza o to.

Uniosła jedną brew, krzywiąc się.
-Nie mów tak - mruknęła jedynie, opadając na piach. Zerknęła na faceta. Raczej nie należał do osób, które były warte aż takiego zaufania.

[pamiętasz tamten avek? trzymajmy sie tego, że tak wygląda moja twarz]
[to taki avek dla jaj ^^ niedługo go zmienie ;]

- cóż,
- Demono, sądze że Micos nie powinien być szefem FH...
- co o tym sadzisz?

Zerknęła na C, unosząc jedną brew. Zresztą nie ważne. Ugięła nogi w kolanach i założyła ręce za głowę. Właściwie to można przyzwyczaić się do tych ujemnych temperatur. Gorzej,jeżeli ta będzie ciągle spadać. Przygryzła wargę, wpatrując się w niebo.

nieznajoma postac z swoim charakterystycznym oddechem weszla na plaze...
bylo ciemno....
w swoim ciemnym plaszczu...
w swoich ciemnych butach byl prawie niewidoczny....
szedl...
krok po kroku....
nie chcial zwrocic niczyjej uwagi...
nie taki mial cel...
nie taka mial ochote...
jednak szedl, tam gdzie ludzi najwiecej...
jedynie on sam wiedzial po co....

[Avatar przedstawia daną osobę tego się trzymam xp]
- Pracujesz dla niego i tak się o nim wyrażasz negatywnie? A zresztą już i tak bardziej nie pogorszę swojej sytuacji. - Poprawiła szal.
- Mogę ci powiedzieć, że Micos jest "świeżynką". Niedawno rozkręcił ten cały interes. Praktycznie to dużo o nim wiem... I nie jeden raz zalazłam mu za skórę.
Zamyśliła się chwilę.

Dziewczyna obserwując uważnie kątem oka otoczenie, dźwignęła się na łokciach na widok wędrującej, czarnej sylwetki. A ten z choinki się urwał? Bal przebierańców dawno się skończył. Po krótkiej chwili odwróciła wzrok, zatrzymując go na wzburzonym morzu.

Demono, mogę Cie prosić na chwile?
sądze, że zainteresuje Cie moja propozycja

Nieznajomy szedl powoli....
Nie przystanal widzac znane twarze....
Nie przystanal widzac rowniez nieznana twarz mlodej kobiety...
Usiadl na piasku...
Oczywiscie, jego twarz byla pod kapturem, byla niewidoczna...
Oddychal glosno...
Siedzial na piasku....
Jakby medytowal....
Milczal...

[a ten znowu pan Zabili Mi Kota I Chodze W Żałobie] ;]

spojrzał na Dziemiego

- eee on tak zawsze nie przejmujcie sie

Rukia założyła i tym razem ręce za głowę. Właściwie, wolałaby wrócić na jedno z drzew i zaczaić się na jakiegoś kretyna, co to wyskoczy z kasy. Jak sądziła, było już późno, a zimny wiatr od strony morza dawał jej już nieźle po plecach. Oblizała spierzchnięte wargi, zastanawiając się nad czymś. Gdzie tu się podziać na dzisiejszą noc? Chyba będzie trzeba odwiedzić jakiś całodobowy bar.

- Jeśli chodzi ci o to, bym wykończyła Micosa Sancheza, by tobie pomóc w dojściu do władzy... to moja odpowiedź jest negatywna.
Mruknęła krzyżując ręce na piersi.
- Ja na niego polować nie będę, bynajmniej nie mam jeszcze powodu.

Nieznajomy ulyszal slowa Czerwina...
Wstal....
Podniosl glowe...

Ty jestes nikim....
Ja tez...
Nie zaden Dziemi.
Dla Ciebie nikt..

Powiedzial swoim przenikajacym, cichym, zimnym tonem....
Po tych slowach ponownie usiadl....
Nie mial nic wiecej do powiedzenia...

Zastanawiała się przez chwilę, dlaczego ona tu siedzi z tymi dziwnymi ludźmi zamiast, obrabowywać kolejny dom czy chociażby magazyn policyjny.
Odzyskała spinkę więc w sumie może ruszyć w drogę, nic jej tu nie trzyma.

dobra,
nikt, daj mi rozmawiać,

nie, nie o to mi chodzi,
mi chodzi o to, że to jest frajer,
słyszałem plotki, że pomaga lub pomagał policji...
nie zależy mi na władzy w tym mieście, chce po prostu przejąć gang FH...

jeżeli mi w tym pomożesz dostaniesz naprawdę sporą gażę + pewność, że już nie przerwie Twojego żywotu...

Czlowiek wstal..
Podszedl do Czerwina..

Sam rob swoja robote.
Nie pros innych o pomoc...
Skonczy sie tak ze zabija Ciebie...

Potem powoli sie ruszyl...
Powoli zaczal opuszczac plaze...

zatrzymał go
są rzeczy, które wymagają współpracy...