Staw

Uśmiechnąłem się bardzo szeroko.
Szybko jednak opanowałem uśmiech.
Przełknąłem ślinę.
- Szczerze mówiąc, policja i inni tego typu frajerzy po prostu chcą Cię przyskrzynić. Bez żadnego poważnego powodu. Chociaż, parę na pewno by się znalazło.

- Pojawia się pytanie, czego ty chcesz?
Przeliczyła parę drobnych. Miała ochotę przemyśleć w spokoju parę spraw z kubkiem gorącej czekolady. Z dala od tego typka.

Zmrużyłem oczy.
Poklepałem ją po ramieniu, oddaliłem się na parę metrów.
Skinąłem głową, wręcz nią zanurkowałem.
- Żegnam. - Rzuciłem szarmancko i poszedłem stąd.

Poderwałem się szybko z ławki, schowałem komórkę do kieszeni i wytruchtałem stąd pospiesznie, mówiąc coś pod nosem.

- Co za...eh.
Przeciągnęła się, wsadziła ręce w kieszenie spodni i opuściła to miejsce.