Staw

Zrobił się bardziej zdenerwowany, słysząc, co mówi głównodowodzący.
- Tylko nie w ten czuły punkt... - szepnął do siebie.

- Będzie zabawa, a ja na pewno jej nie przepuszczę płazem.
Wskazałem po kryjomu Fabianowi kilka samochodów stojących pod bramą.
- Gliny. Wszędzie pełno gliniarzy.

- Dobrze... - Szepnąłem do Christiana.

- cos mi się wydaje, że dzisiaj spedze nocke w całkiem nowym miejscu ^^"

Wsadził ręce w kieszenie spodni i zaczał iść wolnym krokiem w kierunku Demony. W końcu stanął na przeciwko niej.
- Demona Crystal?

- Więc źle ci się wydaje. - pomyślał, rozgrzewając staw skokowy oO

- Zauważyłem. Ale zostańmy... - Mrugnąłem do Micosa.

- hm? pan do mnie? nazywam się Jagoda Górecka n__n - usmiechneła sie przymilnie

Stanąłem obok Christiana. Milczałem.

- Hmm.. To bez sensu. Tak nic nie zrobię, w końcu tu jest cały oddział. Może, kiedy będzie już w innym miejscu. - przeszło mu przez głowę.

- Jasne, jasne. Jesteś aresztowana pod zarzutem włamania do dwóch mieszkań, magazynu policyjnego oraz zniszczenia właśności prywatnej.
Wyjął kajdanki.
- Idziemy po dobroci czy na siłę?

Nadal milczałem.

[ xD ]

Uśmiechnąłem się widząc całą zachodzącą tam sytuację. Spojrzałem na oddział. Zastanawiało mnie, po co ich jest tak dużo. Pewnie myśleli, że zaczną się fajerwerki. Złudne nadzieje.

- Prosze pana, czy pan mysli, że ja pójde po dobroci? ^^ - kopnęła go w szczękę

Uśmiechnąłem się lekko.

- Ale psów... - Rzuciłem od niechcenia do Micosa.

Posłał krótkie spojrzenie w stronę swojego motoru.
- Błagam cię, wiej... - pomyślał.

- No tak.
Potarł dłonią szczękę i wyjął pistolet z kabury.
- Pytam jeszcze raz. Idziesz czy nie?
Tym razem ton głosu był groźniejszy.

Okrążyłem dziewczynę. Byłem tuż za nią.

- Nie - wykopała mu pistolet z ręki i przeturlała mu się między nogami. Podniosła sie i kopneła go w plecy tak, że poleciał do przodu.

podniósł ją celując w niego
- Przykro mi ale to ja mam ją ubić ^^
uśmiechnął sie lekko

Admin: Demona cię uprzedziła w czynach. Ręka na miejscu

- Więcej ich matka nie miała? Jakby byli w ogóle do czegoś potrzebni.
Spojrzałem znów w stronę policjanta. Tym razem wyjął pistolet. Odruchowo sięgnąłem po swoją broń.

Niezauważalnie wrzucił do kieszeni Demony zapasowe klucze od swojego motoru i spojrzał na niego.

- Biedna Demona... - Uśmiechnąłem się do Micosa.

- Masz ogień? - Wrzuciłem zapalniczkę do kosza.

- A jednak, fajerwerki...

- Nie mam - odpowiedziałem.