Salon

Przyszedłem. Kurtkę zawiesiłem na wieszaku, buty zostawiłem w przedsionku.

Garnitur zdjąłem i "powiesiłem" na krześle w kuchni.
Wykonałem parę telefonów, poszedłem się umyć i przebrałem się w coś swobodnego.

Wszedłem do salonu, i spojrzałem na Demonę.
I na zegar.

Nalałem sobie wody, wziąłem proszek, usiadłem na fotelu.

Musiało jej się przysnąć, przeciągnęła się i otworzyła oczy.
- Oj... -przetarła oczy.
- Kiedy wróciłeś?

- Przed chwilą. - Wsadziłem sobie proszek do buzi, wziąłem łyka wody i przełknąłem. Zrobiłem gest zniesmaczenia, najwyraźniej przetrzymałem proszek za długo w buzi, że jego "smak" przechwyciły kubki smakowe.

- To dla mnie, tak? - Wskazałem na zegar.

- Co... ach tak - podrapała się rozkojarzona po głowie.
- Ostatnio ciągle narzekałeś na brak zegarka to...hm, przyniosłam ci coś większego.

- Zawieszę go sobie później w gabinecie. - Dokończyłem szklankę wody.
- Zamówiłem ekipę do remontu. - Westchnąłem.
- Ale potrzebuję też ekipy do remontu mojego życia,... - Przerwałem na chwilę...
- i Templariuszy...

- A można wiedzieć co takiego zburzyło twój wewnętrzny ład? - spojrzała na niego uważnie.
- A o ludzi potrzebnych do gangu się nie martw, znajdą się w swoim czasie.

- Nie wiem. Gdybym wiedział, problemu by nie było. Nieprawdaż? - Wstałem i zacząłem dreptać w miejscu. Spojrzałem się na Demonę, uśmiechnąłem się i usiadłem koło niej.

Było mi zimno, mimo iż w domu było w miarę ciepło. Może po prostu potrzebowałem kogoś bliskiego?...

Spojrzałem Demonie w oczy.

- Hm.. to dość poważna sprawa. Ostatnio zachowywałeś się dziwnie. - Zerknęła na niego a potem na sufit, jakby miało się tam znaleźć rozwiązanie dla całej tej sprawy.

- Masz stuprocentową rację. - Trzymałem przez chwilę jeszcze wzrok na niej po czym szybko go oderwałem.

- Jak zwykle, jak zwykle...

- Nie jak zwykle, tylko rzadko kiedy. Częściej jestem w błędzie -mruknęła i przymrużyła oczy.

Uśmiechnąłem się.

- Chyba się starzeje. - Powiedziałem bardzo cicho.

- Mam tego wszystkie dość. Nie mam po co żyć. Jedyna bliska mi osoba nie żyje od paru lat, przez ten okres byłem ciągle naładowany prochami i jakoś żyłem, teraz jestem w miarę trzeźwy i nie wiem co robić. Jedyne co mogę to upić się w trupa, ale to i tak gówno zdziała na dłuższę metę. - Wstałem raptownie, zrobiłem ruch rękami jakbym czymś rzucił, nagle usiadłem i schowałem głowę w dłoniach.

Nie powiedziała nic, uznała, że słowa będą tu zbędne. Przez moment się zawahała, wyciągnęła rękę i pogładziła go po plecach.

- No nic - mówiłem przez dłonie - trzeba wziąć się za siebie, zakasać rękawy... - Odsłoniłem twarz, przetarłem ręką łzy. Uśmiechnąłem się lekko do Demony.

Spróbowałem się do niej przybliżyć, ale... bałem się jej reakcji.

Odwzajemniła uśmiech.
- Wierzę w ciebie

- Wybacz, muszę się przespać. - Poszedłem na górę do sypialni i usnąłem od razu.

- Dobrej nocy.. -odprowadziła go wzrokiem. Pokręciła się jeszcze trochę po mieszkaniu, sama nie wiedząc co robić. Wzięła gazetę do rąk, po chwili odłożyła. Wstała, wyjrzała przez okno to zaraz z powrotem usiadła. Miała mętlik w głowie i nie potrafiła już logicznie myśleć, zdenerwowana położyła się na kanapie, przykryła płaszczem i usnęła.

Wstałem, umyłem się i ubrałem. Zszedłem na dół, zobaczyłem śpiącą Demonę.

Poszedłem do kuchnii, zrobiłem jajecznicę, herbatę i kanapki. Zjadłem swoją porcję, ubrałem się w kurtkę i wyszedłem z domu.

Obudziła się z wielkim bólem głowy. Nawet nie miała sił by się z kanapy zwlec. Mruknęła coś pod nosem patrząc na sufit. Przypomniała coś sobie i poderwała się energicznie czego zaraz pożałowała, myślała, że jej głowa pęknie. Poszła do łazienki i odświeżyła się. Pokierowała się do kuchni i wyciągnęła z szafki jakieś wino. Ubrała się ciepło i wyszła z butelką z mieszkania.

wszedł do salonu przez główne drzwi,
jest tu kto? - zawołał

Weszła do salonu i spojrzała na Czerwina
- Niech no zgadnę... czyżby twój szef cię tu przysłał? - Nikt inny nie znał adresu tego mieszkania.

hmm, powiedział mi tylko gdzie Cie moge znaleść...

jest zajęty hmmm

Rukią

słuchaj Dem, rozsiadł sie, słyszałem że możesz załatwić zioło,
potrzebuje gdzieś z piątke,
chce troche na spróbowanie czy dobry temat masz,
jeżeli bede zadowolony możesz liczyć na stałą współprace

Nie podobało jej się, że od tak bez pukania wpadł do mieszkania i jeszcze sie wygodnie na kanapie rozkłada.
- Hah, jak śmiesz wątpić w to czy dobre -skrzyżowała ręce na piersi.
- Templars rozprowadza najlepszy towar w tym mieście, mam z nimi...dobre układy. Więc mogę załatwić ci to i owo. - Nie dała po sobie poznać, że właśnie postanowiła przyłączyć się do gangu.

plotki rozchodzą sie szybko, - pomyślał

cóż, powiedzmy przyzwyczajenie,
znając życie masz pod ręką jakiś towar,
przynieś spalimy/spalę i zobaczymy,
pieniądze mam... w pobliżu

[z/w powiedzmy że ide do łązienki]

- Hola, nie wyciągnę ci towaru z kieszeni. Nie mam go przy sobie, bo ja się handlem nie zajmuję tylko ludzie z gangu. Najpierw muszę złapać znajomego. - Przeczesała palcami włosy.
- Spotkajmy się w parku, później.
Obróciła się patrząc na sufit.
-A teraz mnie zostaw samą, - Musi doprowadzić to miejsce jako tako, do porządku jeśli zamierza przebywać tu częściej. Wypchnęła Czerwina z mieszkania.

~~~~

Obeszła mieszkanie wszerz i wzdłuż stwierdzając, że mogłoby posłużyć za miejsce spotkań, ludzi z gangu.
No tak ale kandydatów jakichkolwiek jeszcze nie ma. Wzięła parę kartek, i długopis. Opuściła to miejsce pogwizdując sobie.