Park

*na ławce obok było słychać chrapanie* -zZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZz-

Zerknęła na dziwnego jegomościa, podniosła się z ławki i podeszła do niego. Z ziemi podniosła jakiś patyczek i zaczęła go dźgać w żebra.

*przewalił się na drugi bok odpychając ten patyczek *

A więc to tak pogrywa, musiała użyć bardziej brutalniejszych metod. Przyłożyła mu z glana w bok.

*złapał się za bok i wstał szybko* -może delikatniej, też jestem człowiekiem- *powiedział zaspanym ale oburzonym głosem*

Rukia i tym razem przesiadywała na drzewie, obserwując z góry znużonym wzrokiem otoczenie,> Jej niebieskie oczy błądziły z jednej twarzy na drugą. Zakryła nadzwyczaj kulturalnie dłonią usta, ziewając cicho. Cóż, nie warto szukać sobie tutaj znajomych.

- Gdybyś nie chrapał i nie zakłócał tutejszej ciszy, nie byłoby mowy o takim traktowaniu. - Przeczesała palcami włosy.
- A teraz zjeżdżaj stąd, pókim jeszcze miła - warknęła

-yhym- *poszedł totalny zlew i znowu się położył na plecach już nie chrapiąc*

Oblizała spierzchnięte wargi, zaplatając włosy w kiepski warkocz. Jej wzrok przykuła dziewczyna, na oko dwudziestoletnia. Oparła się wygodnie o pień poczciwego drzewa, podciągając kolana pod brodę. Zerknęła na swoje oczojebne wręcz żółte trampki.l Eh, przydałoby się zmienić obuwie,albo przynajmniej je przejechać ścierą.

Prychnęła i wskoczyła na niego usadawiając się wygodnie. Przez chwilę bawiła się jeszcze tym patykiem po czym wsadziła mu je w ucho.

-jak chcesz być moją poduszką wystarczy zapytać- *zabrał patyczka i wyrzucił*

Zacisnęła palce na bordowym plecaku i zeskoczyła z drzewa. Kąciki jej warg drgnęły, dziewczyna skrzywiła się sycząc coś pod nosem. Cholera, o wiele za wysoko- przeszło jej przez myśl, czując w stopach promieniujący ból. Przystanęła z nogi na nogę i spojrzała na gałąź, którą wcześniej zajmowała. Westchnęła w duchu.

Zerknęła na osobę, która zeskoczyła z drzewa. Przez chwilę wydawało jej się, że to znajoma twarz. Ale jednak nie. Wróciła do męczenia swojej ofiary.
- Nic z tych rzeczy, a teraz bądź tak uprzejmy oddać wszystkie kosztowności a pozostawię cię w jednym kawałku.

Przejechała dłońmi po skórzanych spodniach i zarzuciła bordowy plecak na ramię. A więc trzeba poszukać jakiegoś naiwniaka, co jak co Ruu nie zamierza przecież spać pod gołym niebem. Choć i ta perspektywa nie wydaje jej się najgorsza, tyle, że temperatury o tak późnych godzinach z całą pewnością nie będą powyżej 20 stopni. Tylko gdzie to chodzą ci kretyni. Świat byłby piękniejszy, gdyby fajtłapy miały nad głowa jakiś błyszczący znaczek, którego nawet ta blondynka nie byłaby zdolna ominąć. A co do błyskotek to i te by się przydały. Prowiant się kończy.

-myślisz że tak łatwo dam się okraść- *jeszcze trochę i wybuchł by śmiechem*

- Myślę, że tak - sięgnęła za pas i wyciągnęła broń. Przyłożyła mu do skroni.
- To jak? -zapytała słodko.

*wyciąga z kieszeni te drobne i daje słodkiej pani* -chcesz masz przejdę się pisze tak dla zdrowia-

- Tylko tyle? -mruknęła przeliczając. No nic, jak znalazł będzie na jutrzejsze śniadanie. Uderzyła go rękojeścią broni i zeskoczyła z niego.
- Następnym razem ma być więcej, inaczej nie będzie już takiego łaskawego traktowania. - Schowała pistolet z powrotem na miejsce i pokierowała się do wyjścia pogwizdując cicho.

*masuje uderzone miejsce* -to nie koniec zabawy jeszcze - *mruknął wyciągając broń i strzelając dwa razy obok nóg dziewczyny* -następnym razem też nie będę miły- *zagościł u niego uśmiech*

Zatrzymała się a ręce wsadziła do kieszeni.
- Wiesz, że to nieładnie strzelać do czyichś pleców? -Zerknęła na niego przez ramię.

-nie strzelałem do twoich pleców kotku-

- Nie jestem kotkiem -wytknęła do niego język. Zarzuciła kaptur na głowę.

-no tak drapieżny kotek- *usiadł sobie na ławce chowając broń*

- Tiaa - zrobiła śnieżną kulkę i rzuciła mu prosto w twarz.
- Bingo - Powiedziała zadowolona.

*wstał i zaczął biec w stronę dziewczyny *